Co roku w sierpniu i wrześniu wielu rodzicom sen z powiek spędzają podręczniki szkolne. Nie ma się co dziwić, bo wyprawka dla ucznia może kosztować nawet 500 zł! I choć jest kilka sposobów na obniżenie tej horrendalnej sumy, pole manewru bywa ograniczone. Jak tanio kupić podręczniki?
Podręczniki nowe, czyli drogie
Ceny nowych podręczników przyprawiają o zawrót głowy. Za komplet podręczników (nie licząc języków obcych) zapłacimy od 200 do 500 zł, zależnie od etapu edukacji, rodzaju szkoły i przyjętego programu nauczania.
Najmniej zapłacimy za książki dla szkrabów na etapie nauczania początkowego, ceny w liceum są nawet dwukrotnie wyższe. Kolejna sprawa to książki do języków obcych, uważane za najdroższe. Podręczniki do języka angielskiego dla klas od 1 do 3 kosztują około 50 zł. W przypadku liceum jest to już wydatek rzędu 80-100 zł.
Nowe, ale tańsze
Jak sprawić, by za książki zapłacić mniej? Unikajmy tradycyjnych księgarni, a jeśli już, szukajmy rabatów i promocji. Nie czekajmy jednak na ostatnią chwilę, we wrześniu czekają nas tylko kolejki. Dobry pomysł to skrzyknięcie się całą klasą i kupienie podręczników hurtowo, co pozwoli zaoszczędzić trochę grosza.
Najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie z internetowych księgarni. Wiele osób wychodzi z założenia, że wcale nie są one tańsze – ewentualne niższe ceny są niwelowane przez koszty przesyłki. Wielu właścicieli oferuje jednak bezpłatną dostawę, w przypadku większych zamówień jest to wręcz zasada.
Używane podręczniki, czyli żonglerka książkam
i
Jeszcze kilkanaście lat temu najpopularniejszym sposobem było przekazywanie podręczników po zakończeniu roku następnym rocznikom. Taki mikrohandel sprawiał, że podręczniki w użyciu były nawet 10 lat, a rodzice mogli na nich sporo zaoszczędzić. Ostatnimi czasy jest to jednak znacznie utrudnione. Ministerstwo co rusz zmienia podstawy programowe, wymagając nowych, zaktualizowanych podręczników, których nie dostaniemy na rynku wtórnym.
A nawet jeśli resort edukacji nic nie zmienia, wydawcy z lubością wydają kolejne, poszerzone i zmienione edycje książek, zmuszając niejako do kupna nowych egzemplarzy. Tu bądźmy uważni – często książki różnią się tylko okładką i kilkoma detalami w treści, kupno poprzedniego wydania nie narazi więc naszego dziecka na nieprzyjemności.
Kolejna sprawa to ogromna liczba przeróżnych ćwiczeń, które z natury są raczej jednorazowymi podręcznikami. Co prawda im późniejszy etap edukacji, tym ich mniej, ale w nauczaniu początkowym często całe zestawy za 200 – 300 zł to pakiety podręczników-ćwiczeń, po których dzieci piszą i rysują. Niemożliwe jest więc ich odsprzedanie.
Rynek wtórny się organizuje
Mimo tych wszystkich przeciwności rynek wtórny wciąż istnieje, jednak w nieco innej formie. Kupowanie używanych podręczników bezpośrednio od rodziców dzieci ze starszych roczników jest już rzadkością, choć na takie oferty często można natrafić w serwisach aukcyjnych. Rynek przejęły zorganizowane skupy i komisy. Mają one różne zasady działania, często jednak są mniej atrakcyjne cenowo niż bezpośredni zakup. Większość skupów odkupuje używane podręczniki według własnej wyceny, na ogół niezbyt wysokiej i sprzedaje z wysoką marżą.
Bywa, że nawet książki w fatalnym stanie są tańsze od nowych zaledwie o jedną trzecią. Niektóre skupy umożliwiają wymianę podręczników starych na nowe, na ogół jednak nie w stosunku jeden na jeden. Za trzy nasze książki dostaniemy jedną potrzebną. Popularność zyskują też komisy przy księgarniach. Zostawiamy tam wycenione przez księgarza podręczniki, a pieniądze dostajemy dopiero, gdy ktoś je kupi.