Życie to sztuka wyborów – samospełniające się motto bohaterów serialu „Ozark”

Życie to sztuka wyborów – samospełniające się motto bohaterów serialu „Ozark”

Niewielka, turystyczna miejscowość, która tętni swoim ukrytym życiem, soczyści bohaterowie i historia trzymająca w napięciu od pierwszego do ostatniego odcinka pierwszego sezonu. Tak właśnie przedstawia się „Ozark” nowa propozycja platformy Netflix dla miłośników połączenia dramatu i thrillera psychologicznego.

Jason Bateman jako reżyser sprawdził się już wcześniej m.in. w „Rodzinie Fangów” czy „Szkole życia”. Tutaj podjął temat, który w serialach telewizyjnych cieszy się ogromną popularnością i trzeba przyznać, że poszło mu to całkiem zgrabnie. Tym razem wciela się również w postać głównego bohatera. Martin Byrde to utalentowany księgowy, który wraz ze swoim wieloletnim wspólnikiem i przyjacielem jednocześnie prowadzi „kreatywną” księgowość dla jednego z bossów kartelu narkotykowego. Oczywiście jak w wielu tego typu historiach łasy na pieniądze wspólnik postanawia nie tylko zerwać ze swoją działalnością, ale również zniknąć z pieniędzmi. Kara za nieposłuszeństwo jest ogromna, a Marty wychodzi z tego cało tylko dzięki swoim umiejętnościom obracania podejrzanymi funduszami. Musi jak najszybciej wyprać ogromną sumę pieniędzy, więc wyjeżdża z rodziną w góry Ozark, próbując robić wszystko, żeby odsunąć od siebie gniew mafii i spróbować przetrwać.

Przyglądamy się więc nagłej przeprowadzce, coraz poważniejszym konfliktom w rodzinie oraz reakcji otoczenia na tajemniczego inwestora, który nie tylko pojawił się znikąd, ale również jego działania wpływają bardzo mocno na plany oraz przedsiębiorczość miejscowych. Oczywiście nie każdemu się to podoba, nie mówiąc już o tym, że zasoby Martiego stają się atrakcyjnym kąskiem dla miłośników niekoniecznie legalnych sposobów wzbogacenia się. Do tego dodajmy jeszcze FBI, problemy natury technicznej oraz coraz większą liczbę osób wtajemniczonych w cały proceder. No i teraz wiadomo dlaczego od „Ozark” trudno się oderwać.

Spotkałam się z kilkoma opiniami na temat tego, że „Ozark” to trochę takie „Fargo” i tutaj się jednak zgodzić nie mogę. O ile historie się tylko nieco podobne, to jednak w tym pierwszym nie znajdziemy tego samego klimatu, dziwnej i gęstej atmosfery okraszonej czarnym humorem. Nie zmienia to jednak faktu, że dość prosta historia nabiera w czasie jej trwania coraz większego tempa, a lina wokół szyi głównego bohatera zaciska się coraz mocniej. Każda sytuacja, która wydaje się być dla niego pomocna za moment zamienia się w kolejny, jeszcze trudniejszy do rozwiązania problem. Nie ma tutaj też tak aż tak mocno zarysowanych postawi jak w „Fargo”, nie mówiąc już o tym, że mamy do czynienia z nieco innym założeniem. Tym razem to wybory bohaterów determinują to, co ich spotyka i to podejście dobitnie podkreślone jest w kilku miejscach fabuły. Co do bohaterów warto wspomnieć, że zwrócił moją uwagę agent FBI – Roy Petty i mam wrażenie, że przede wszystkim przez grę aktorską Jasona Harnera. Zajmujący się przekrętami w liczbach wydaje się być niespełnionym agentem śledczym z krwi i kości. Jego zaangażowanie w odkryciu prawdy, które miesza się z intensywnym życiem osobistym robi wrażenie. Trudno było mi odgadnąć czy jest to dobry człowiek, który stawia swoje cele nad potrzebami i uczuciami innych czy zupełnie pozbawiony empatii i ludzkich uczuć bydlak. Pierwszy sezon się zakończył, a ja nadal tego nie wiem. Jednym słowem: duże brawa dla scenarzystów i samego Harnera za stworzenie tak niejednoznacznej postaci. A jeżeli mowa o postaciach, do których w „Ozark” trudno pałać sympatią to należy również wspomnieć o małżonce Martiego- Wendy. Laura Linney miała już okazję do sprawdzenia się w roli fałszywej małżonki w filmie „Truman Show” i tak trochę przez ten pryzmat się jej przyglądałam. Zdumiewa jednak jej lojalność wobec męża, który popada w kłopoty, które mało która żona umiałaby unieść. Trudno może mówić tutaj o przemianie jej charakteru, ponieważ znacznie więcej w tym chęci przetrwania niż poświęcenia się z miłości. Z każdym kolejnym odcinkiem jednak jej bohaterce coraz bardziej podoba się poszukiwanie nowych rozwiązań dla wspólnego kłopotu. I może właśnie to, intensywne doznania (okraszone ogromnym niebezpieczeństwem) znów ją przybliżają do Martiego.

Dla kogo jest „Ozark” dla miłośników połączenia dramatu z thrillerem, tych, którzy lubią duże emocje, kiedy wodzi się nas za noc i tych, którzy akurat mają przerwę w ulubionych serialach, a szukają czegoś fajnego. Na pewno was nie znudzi, a może akurat – jak mnie- zachęci do cierpliwego oczekiwania na sezon II.

Artykuł sponsorowany przez https://www.fabryka-klienta.pl/reklama-internetowa/relacje-klientem-internetowym/

Dodaj komentarz